Śp. ks. Jan Mazurek pozostanie w naszych sercach i wspomnieniach. Dlatego zachęcamy, aby podzielić się nimi w poniższym formularzu.

Dodaj swoje kondolencje / wspomnienie

 
 
 
 
 
 
Bardzo dziękujemy za Twój wpis.
82 wpisy.
Aneta Aneta z Przemyśl napisał/a 29 lipca 2024 o 12:52
Księdza Jana poznałam w 2003r,kiedy przyszłam się zapytać czy mogę prosić księdza o chrzest dla syna Patryka,że chce w sobotę,że nie jestem z tej parafii,bo mój ksiądz mi odmówił…Proboszcz odpowiedział jednym zdaniem”jestem tutaj po to by to maleństwo przyjąć do kościoła „ kolejne moje spotkanie z Księdzem Janem było w 2005,kolejny chrzest syna,nie odmówił mi proboszcz,następnie córka do chrztu..tutaj już ks.Jan zadał mi pytanie „czy myślę o ślubie kościelnym „po czym odpowiedziałam że nie i nie chce,przyszedł rok 2017 i następny chrzest mojego kolejnego syna,ksiądz z otwartymi rękami mnie przyjął…nigdy nie zapomnę takiej ciepłej i radosnej osoby jak Ksiądz Jan,,,to dzięki Niemu przychodziłam ze swoimi dziećmi na święta wielkanocne święcić święconkę bez księdza Jana ten kościół już nie będzie taki sam
Danuta Danuta z Przemyśl napisał/a 29 lipca 2024 o 12:35
"Zgasłeś jak słońce, choć dzień jeszcze trwa" Kiedy ujrzałam wpis na Facebooku, że Twoje ziemskie życie zgasło drogi Księże Janie, nie mogłam wprost w to uwierzyć a jednak... Pan powołał Cię do siebie byś teraz w Niebie świecił swoim blaskiem. Księdza Jana poznałam gdy został proboszczem w Parafii Św. Trójcy. Prowadziłyśmy tam wtedy z dwoma koleżankami Koło Przyjaciół Radia Maryja. Zastanawiałyśmy się jaki będzie nowy proboszcz, jaki ma stosunek do Radia Maryja, czy nadal będziemy mogły tam pracować. Wszystko wyjaśniło się po pierwszym spotkaniu. Pobłogosławił nam, zachęcał do dalszej pracy i obiecał, że jeśli byłby jakiś problem zawsze możemy na Niego liczyć. Jak potrzebowałyśmy jakiejś porady, nigdy nie odmówił, pomógł rozwiązać każdy problem. Wielka była moja radość gdy dowiedziałam się, że będzie proboszczem na Kazanowie, mojej byłej parafii. Przynajmniej raz w miesiącu jeździmy tam na mszę św.i widzimy jak ta parafia się zmienia jak rozkwita. Będzie brakowało Ciebie Księże Janie, Twoich ciepłych, serdecznych słów, Twojego serdecznego uśmiechu. Spoczywaj w Pokoju!
Adam Adam z Żywiec napisał/a 29 lipca 2024 o 11:41
Spotkać takiego człowieka to nieoceniony dar. Doświadczenie tak głębokiego humanizmu i autentyzmu zostają w sercu na zawsze. Ciepło, energia, radość i aktywność, bycie ciągle dla innych... Ks. Jan był osobą wg mnie kompletną, rozumiejącą człowieka. Można było nauczyć się od niego wielu rzeczy, a chyba jedną z najcenniejszych była rzecz elementarna, tak często pomijana wśród ludzi wierzących, mianowicie słowa przykazania miłości "(...) jak siebie samego". Ksiądz Jan doskonale rozumiał, że żeby iść do przodu i dawać siebie innym, trzeba najpierw być poukładanym wewnętrznie. Myślę, że o tej osobie można by mówić bez końca, ale najważniejsze, by to, czym emanował, wydawało owoce... Do zobaczenia u Celu...
Parafialny Oddział Akcji Katolickiej Parafialny Oddział Akcji Katolickiej z Przemyśl Parafia pw.Świętej Trójca. napisał/a 29 lipca 2024 o 10:41
Z wielkim smutkiem i głębokim żalem przyjęliśmy , wiadomość o śmierci, Św. Ks. Prałata Jana Mazurka. Składamy szczere wyrazy żalu i współczucia całej rodzinie, oraz wspólnocie parafii ,w której pełnił posługę kapłańską.Bóg Cię powołał bo taka była Jego wola spoczywaj w pokoju. Pozostanie, w naszej pamięci jako dobry kapłan i człowiek. Liczymy na Twoją pomóc z Nieba.Spoczywaj w pokoju.Będziemy pamiętać o Tobie w naszych modlitwach tak jak prosiłeś. Małgorzata Bąk.
Joanna Joanna z Dynów napisał/a 29 lipca 2024 o 10:10
Pięknie potrafił pociągnąć za Sobą młodzież dodać otuchy wiary w swoje siły konkretny a zarazem miły, pomocny. Na zawsze w mojej pamięci Jako Moderator RAM. Wiecznie odpoczywanie racz Mu dać Panie...
Kasia Kasia z Buszkowiczki napisał/a 29 lipca 2024 o 10:08
Kochany księże Janie, byłeś mi jak ojciec. Dziękuję Ci za wszystko... za to, że zawsze mogłam na Ciebie liczyc, za to, że zawsze byłeś, za Twoje błogosławieństwa, za Twój czas, za Twoje ojcowskie przytulasy, za godziny spędzone na rozmowach, za wspólne wyjazdy, za kształtowanie mojego charakteru, za modlitwy i spowiedzi, szczególnie tą ostatnią kilka dni przed Twoim odejściem. Obiecuje Ci, że będę się cieszyć... Byłeś pasterzem oddanym swoim owcom. Wzorowym organizatorem, pomysłodawcą, moderatorem i proboszczem. Żyłeś dla ludzi i Boga, wierny swojemy kapłaństwu. Księże, nie mówię Ci do widzenia, ale do zobaczenia po drugiej stronie. Odpoczywaj w pokoju🩵🩵🩵
Bogusław karaś Bogusław karaś z Hurko napisał/a 29 lipca 2024 o 08:52
szkoda tego ks. Jana Mazurka nie widziałem ale słuchałem jaki był bardzo dobrym człowiekiem. niech spoczywam spokoju.
Parafianie Świętej Trójcy Parafianie Świętej Trójcy z Przemyśl napisał/a 29 lipca 2024 o 08:43
Niespodziewana śmierć zabrała wspaniałego człowieka KS. Jana , trudne do pogodzenia.Księże Janie na zawsze pozostaną w pamięci nasze spotkania, szczególnie ostatnie podczas procesji Bożego Ciała kiedy wystąpiłeś z szeregu i podeszłeś do nas aby zamienić kilka słów Dziękujemy Bogu , że postawił Cię na naszej drodze i za rady których nam udzielałeś.Prosimy dla Ciebie o łaskę nieba.Spoczywaj w pokoju🙏🖤 Halina i Ryszard
Janina Zaucha Janina Zaucha z Przemysl napisał/a 29 lipca 2024 o 08:23
Drogi Księże Janie Twoje odejście było dla mnie szokiem do dziś nie mogę uwierzyć że już nie spotkam Cię na mojej drodze życiowej .Wiele razy i przy każdym spotkaniu umacniales mnie w wierze ,w działaniach które podejmowałam w organizacji SRK której byłeś asystentem .Byłeś dla mnie wielkim autorytetem ,wspaniałym kapłanem i gospodarzem w naszej parafii pw.Sw.Trojcy dla której pomimo trudności jakie stawały na Twojej drodze zrobiłeś bardzo wiele .Twoje dzieła pozostaną na zawsze w naszych sercach .Odszedłeś w śnie zbyt wcześnie bo tyle dzieł jeszcze miałeś do zrealizowania .Wierzę i ufam że już dobry i miłosierny Bóg otworzył bramy niebios bo zapewne ma dla Ciebie kolejne zadanie do wykonania .Z wiara i ufnością proszę o wstawiennictwo .Twojej rodzinie księże Janie szczególnie wspaniałej i kochanej mamie która miałam możność poznać składam wraz z moją rodzina szczere kondolencje a Ty spoczywaj w pokoju .
s. Marlena Małecka s. Marlena Małecka z Ul. Żołnuerzy Niepodległej 9, 20-078 Lublin napisał/a 29 lipca 2024 o 08:00
Szczęść Boże, śp. Ksiądz Jan był dla mnie Kimś bardzo mi bliskim, przyjacielem, który zawsze czekał, by mnie posłuchać, by napić się ze mną kawy, by po prostu być, dać mi czas. Teraz też na mnie czekał, tyle że nie zdążył ... On pierwszy dowiedział się o moich planach pójścia do zakonu i jak to często powtarzał, kibicował mi, żeby moje marzenia związane z Bogiem się spełniły. Był Kapłanem, który kochał Boga i ludzi, kochał życie, które otrzymał od Boga. Będzie mi Go bardzo brakowało, a jednocześnie wiem, że będzie przy mnie blisko. Niech Bóg przyjmie Go z łaską miłosierdzia w niebie! s.Marlena
Marek Kuczyński Marek Kuczyński z Przemyśl napisał/a 29 lipca 2024 o 06:42
Człowiek o wielkim sercu i dużej wiedzy. Bardzo był mi pomocny na początku mojej drogi. Umiał pokierować ludźmi zagubionymi. Ile razy o coś prosiłem nigdy nie odmówił. Na zawsze pozostanie w mojej pamięci. WIELKIE BÓG ZAPŁAĆ I NIECH ODPOCZYWA W POKOJU WIECZNYM.AMEN.
Urszula Urszula z Przemyśl napisał/a 29 lipca 2024 o 06:26
Ogromna strata, żal i smutek, odszedł Wspaniały człowiek, ksiądz, miły,pomocny,mający dobre słowo dla każdego.Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie.
Ewelina. N Ewelina. N z Dynów napisał/a 28 lipca 2024 o 23:51
Osoba o wielkim sercu, Ks. Jan Mazurek na zawsze będzie w mojej pamięci. Niech spoczywa w pokoju wiecznym Amen.
Ks.Łukasz Heliniak Ks.Łukasz Heliniak z Jedlicze napisał/a 28 lipca 2024 o 23:15
Dziękuję Panu Bogu, że postawił na mojej drodze kapłańskiego życia tak wspaniałego, pracowitego i dobrego kapłana jak ks. Jan Mazurek. Za to, że pod Jego przewodnictwem mogłem służyć Tobie Boże i Kościołowi. Zawsze podziwiałam jego zaangażowanie i organizację. Był dla mnie jak prawdziwy ojciec. Kiedy jeszcze mogłem posługiwać przy parafii na Kazanowie to on zawsze znajdywał czas na rozmowę i wsparcie. Przykładem swej ofiarnej pracy, poświęcenia i modlitwy oraz troski o każdego z parafian wiele mnie nauczył w moim jeszcze młodym życiu kapłańskim. Był człowiekiem obdarowanym wieloma zdolnościami. I z wielka klasą się tymi darami dzielił. Kiedy odwiedzałem go ostatnio przy okazji imienin to podziwiałem za zaangażowanie w życie parafii. Jestem wdzięczy że mogłem przez kilka lat przy nim wzrastać. Na zawsze pozostanie w mojej pamięci, jako Człowiek Szczególny. Będzie mi go brakowało ale na zawsze pozostanie w moim sercu. Odpoczywaj w pokoju wiecznym.
Małgorzata Piątek Małgorzata Piątek z Rudołowice napisał/a 28 lipca 2024 o 22:46
Śmierć księdza Jana zaskoczyła mnie i przepełniła smutkiem. Spotkałam księdza Jana Mazurka wiele lat temu w RAMie. Zawsze zachwycało i zadziwiało mnie to, że znał wszystkich animatorów po imieniu (a sporo nas było) i dobrze znał każdego młodego człowieka, którego spotkał na swojej drodze. Dodawał pewności siebie, kiedy człowiek sam w siebie wątpił. Był po prostu dobrym, ciepłym człowiekiem. Składam kondolencje Rodzinie Księdza Jana.
Rutkowska Halina Rutkowska Halina z Adamówka napisał/a 28 lipca 2024 o 22:27
Składam wyrazy głębokiego współczucia parafianom , rodzinie i wszystkim, których ta śmierć dotknęła . Ks Jan dla mnie Janek był wspaniałym kapłanem już jako kleryk skupiał wokół siebie mnóstwo młodzieży organizował ogniska , grał na gitarze uczył nas piosenek , robił turnieje wiedzy religijnej , organizował pielgrzymki 2 sierpnia do Leżajska jak również na Kalwarię Paclawską ,w okresie świątecznym organizował kolędę z której dochód przeznaczony był na dom dziecka w Przemyślu również przywoził do rodzinnego domu dzieci z Domu Dziecka my też przyjęliśmy Wiele dobra siał nasz Janek Bóg to widział i na pewno dal mu już Niebo Do zobaczenia Janku 🙏
Małgosia Małgosia z Przemyśl napisał/a 28 lipca 2024 o 22:08
„Coś się tu nie zaczyna w swojej zwykłej porze. Coś się tu nie odbywa jak powinno. Ktoś tutaj był i był, a potem nagle zniknął i uporczywie go nie ma…”. Nie tak to wszystko miało wyglądać i trudno się nam w tym odnaleźć. Bo przecież czekały zaplanowane spotkania w kancelarii, którą wzorcowo prowadziłeś, czekała młodzież z którą miałeś wyjechać do Włoch, czekaliśmy wszyscy na Twój ciepły uśmiech, którym obdarowywałeś nas przemierzając kościół charakterystycznym, dziarskim krokiem. ​Nie tak to miało wyglądać i trudno to wszystko teraz poukładać. Bo Twoje niespodziewane odejście Księże Janie poruszyło tysiące serc, które wciąż nie mogą uwierzyć w to, co się wydarzyło. Bo osierociłeś setki ludzi. Nie pamiętam naszego pierwszego spotkania – w końcu znaliśmy się niemal od zawsze. Można powiedzieć, że wrosłeś w nasze miasto i kochałeś je jak swój dom. I choć świat się nie zatrzymał, choć nadal przemierzamy te same ulice w drodze do pracy, do sklepu, to kogoś uporczywie nie ma. I mijając kolejne samochody, wciąż wytężam wzrok i szukam Twojej uśmiechniętej twarzy, serdecznego gestu uniesionej dłoni. ​Takim Cię właśnie Księże Janie zapamiętam. Twoje pogodne oblicze zawsze dawało poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Choć niejednokrotnie przykrywało poważne trudności, jakie napotykałeś na swojej drodze. Łagodne „co tam Gosieńko?”, gdy dzwoniłam z kolejnym problemem, sprawiało, że już nie wydawał się taki poważny, bo wiedziałam, że zaraz będziesz wiedział, jak go rozwiązać. Bo dzieliłeś się swoją wiedzą, mądrością i doświadczeniem z każdym, kto tylko się do Ciebie zwrócił. ​Byłeś dobrym Pasterzem, który znał swoje owce po imieniu, nawet te pogubione, które omijały nasze kościelne wzgórze. Gdy się z Tobą rozmawiało, zawsze patrzyłeś prosto w oczy, a na Twojej twarzy malowała się troska i żywe zainteresowanie. Nigdy nie odmawiałeś nikomu spotkania, rady. Chętnie przystawałeś na moje nawet najbardziej niepoważne pomysły i powtarzałeś: daję zielone światło, działaj! Czy ja mogę jakoś pomóc? A gdy plan się powiódł, w końcu czemu miałby się nie powieść – z Twoją pomocą, można było zdobywać góry, nie szczędziłeś pochwał – zarówno tych prywatnych, jak i na forum publicznym. Doceniałeś nawet najdrobniejsze starania i gesty. Byliśmy dla Ciebie ważni. Rośliśmy. ​Choć Ci za to zawsze dziękowałam, to chcę byś wiedział, Księże Proboszczu, że zawsze byłam z Ciebie dumna, gdy kolejne osoby przychodziły do Sądu i mówiły, że to Ty je do mnie wysłałeś, bo troszczyłeś się o każdego parafianina. Bo gdy tylko dowiedziałeś się, że ktoś żyje w związku niesakramentalnym, to chciałeś mu pomóc, znaleźć drogę do Boga, swoją radą dać symboliczny klucz do tabernakulum. ​Kochałeś ludzi. Każdy był dla Ciebie ważny, a w chwili spotkania wręcz najważniejszy. Nigdy nie dałeś odczuć, że jesteś znużony rozmową, w niedoczasie. Myślałeś o każdym w sprawach wielkich i wydawać, by się mogło, że całkiem błahych – moja chrześnica do dziś wozi lalki w wózku, który ktoś zostawił obok kontenera na makulaturę przy kościele. Cieszyłeś się, gdy widziałeś jej radość. A ja cieszyłam się, że w natłoku tych trudnych spraw, pomyślałeś o nas. Jestem Ci wdzięczna za każde wsparcie w organizacji pikniku osiedlowego, za Twój radosny śmiech, gdy przyszedłeś na boisko i przeciągałeś linę z dzieciakami. Za ten pełen podziwu, ale i zachwytu szept mieszkańców osiedla – Ksiądz Proboszcz przyszedł! To było dla nich ważne i niespotykanie wydarzenie. Wiedziałeś, że Pasterz pachnie owcami, jak mówił Papież Franciszek i chciałeś być blisko w radości i smutku. ​Troszczyłeś się nie tylko o swoich parafian, ale i o tych, którzy znaleźli się w potrzebie. Cieszyłeś się, gdy staraniem Twoich parafian, w Afryce wybudowano kolejną studnię. Jak dobry gospodarz dzwoniłeś do mnie, gdy kontener na makulaturę na misje był już przepełniony. Bez wahania udostępniłeś pomieszczenia na plebanii, byśmy mogli bezpiecznie przechować prezenty dla dzieci z domów dziecka. Radość sprawiało Ci, gdy nasza parafia była sercem różnych wydarzeń - od poważnych konferencji po bajkowe spotkania dla dzieci. Zwykłeś mawiać, że to nasz wspólny kościół i cieszysz się, że wspólnota żyje. Zawsze pomocny, zawsze „na posterunku”. Chowałeś do kuchni chleby, który o świcie przywoziła piekarnia, byśmy po wyjściu z pracy mogli robić kolejne setki kanapek dla uciekających przed wojną. Byłeś swoistym łącznikiem – wiedziałeś, kto chce coś ofiarować i konkretnie, w żołnierskich słowach przekazywałeś mi te informacje, oszczędzając trudu dopytywania. Ceniłeś mój czas i byłeś w tym wyjątkowy. ​Od początku swojej posługi w naszym Kościele wziąłeś się ostro do pracy. Jakbyś się bał, że zabraknie Ci czasu, jakbyś czuł, że masz go niewiele… Tylko Ty sam wiesz, ile trudu, nieprzespanych nocy kosztował Cię odbiór techniczny kościoła. Dzieliłeś się swoimi troskami z Radą Parafialną i nie poddawałeś się, gdy kolejne ekspertyzy pociągały za sobą niewyobrażalne koszty. Wiem, że nikt inny nie zrobiłby tego. Twoje uporządkowanie i determinacja były godne podziwu. Nawet gdy kolejni inżynierowie odmawiali wydania opinii z powodu braków w dzienniku budowy, Ty wciąż się uśmiechałeś i szukałeś rozwiązań. I doprowadziłeś to niezwykle trudne dzieło do końca. Nie poprzestawałeś jednak na tym i podejmowałeś kolejne wyzwania. ​Księże Janie, nawet nie wiesz, a może właśnie już wiesz, ile serc poruszyłeś. Ile świadectw Twojego pięknego życia do mnie spłynęło. Ile wspomnień osób, które wspierałeś w momencie utraty bliskich z którymi współcierpiałeś. Wczoraj na Kalwarii Pacławskiej podczas uwielbienia zespołu Fioretii, świadectwo Twojego pięknego życia dawały rzesze napotkanych przeze mnie osób-symbolicznie, bo w tle leciała akurat piosenka „Póki mamy czas, bracia czyńmy dobro”. Byłeś takim dobrem. Dziękuję Ci za to świadectwo życia. ​ W najsłynniejszej opowieści Erica Emmanuela-Schmitta „Oskar i Pani Róża” mały, umierający na raka chłopiec pisze listy do Pana Boga. Opowiada w nich o swoich przeżyciach i prosi Go, by go odwiedził. Jest jednak coraz słabszy… Ostatni list do Boga wysłany został przez opiekującą się nim w hospicjum Ciocię Różę, która napisała „PS: Przez ostatnie trzy dni Oskar stawiał na szafce przy łóżku kartonik. Myślę, że to Ciebie dotyczy. Napisał na nim: „Tylko Bóg ma prawo mnie obudzić”. Wierzę Kochany Księże Janie, że z Twojego snu w który zapadłeś w ten wtorkowy wieczór obudził Cię już Najwyższy. Wierzę też, że kiedyś przywita mnie na Górze Twoja uśmiechnięta twarz, ojcowska troska i tak często słyszane: „Witaj Gosieńko, opowiadaj…”
Stanisława Stanisława z stanislawaolejarka9@gmail.com napisał/a 28 lipca 2024 o 22:00
Wyrazy współczucia dla rodziny zmarłego ks Jana oraz kondolencje dla kapłanów pracy duszpasterskiej niech Bóg da mu wiecznie spoczywanie i mieszkanie w domu ojca niebieskiego
Parafianka os.Kazanów Parafianka os.Kazanów z Przemyśl napisał/a 28 lipca 2024 o 21:54
Pierwszy raz z ks. Proboszczem miałam styczność w roku 2019, kiedy prowadził pogrzeb św. pamięci wujka , pomimo bardzo smutnej uroczystości kazanie w Św.Trojcy było piękne, chwytające za serce. Potem okazało się że będzie proboszczem na parafii Kazanów . Zmiany jakie wprowadził były super dla osiedla ,dla parafian. Dzieci zaczęły z chęcią uczęszczać na mszę świętą czy na imprezy organizowane przez księży. Po śmierci mojego dziadka także okazał pełne zrozumienie. Poprostu czuć było że jest księdzem z powołania. Cieszę się że mogłam go poznać
Agnieszka Agnieszka z Łach napisał/a 28 lipca 2024 o 21:49
Ks.Janie na zawsze pozostaniesz w naszym sercu. Dziękuję za każdą pokoc, radę, dobre słowo. Przede wszystkim za cotwarte serce i chęć niesienia pomocy drugiemu człowiekowi. Zawsze byłeś otwarty na wszelkie akcje charytatywne. Niech Pan da Ci niego. Odpoczywaj w pokoju. Wstawiaj się za nami. Agnieszka i leszek Łach